25.08.2020, 07:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.08.2020, 07:58 przez americanpsycho.)
Chciałbym przedstawić moją wizję celu naszego istnienia;
Jest taka siła sprawcza, którą ludzie nazywają Bogiem, absolutem, wielkim architektem, wielką świadomością, ja nazywam ją energetyczną siłą twórczą, wszechwiedzącą świadomą energią.
Ostatnio przeczytałem, że astrofizycy nazywają to matrycą wszechświata w wierzeniach wschodnich nazywana była kroniką Akaszy.
Ta świadoma energia bardzo się nudziła lub była samotna i stworzyła sama z siebie istoty świetliste zwane też aniołami, przewodnikami, bytami energetycznymi, nasze wyższe ja. Obdarzone zostały wolną wolą, nie mogły się krzywdzić ponieważ nie znały zła lub jedno drugiemu nie mogło wyrządzić żadnej krzywdy, wszystkie były równe i posiadały jednakową moc.
Jeden z nich postanowił stworzyć świat w którym energia formowała materie. Nazywany jest często synem Jutrzenki, Lucyferem, Demiurgiem.
Jednak cóż mu było po takim świecie jeżeli miałby mieszkać w nim sam? Więc zwerbował do niego lub namówił inne istoty świetliste. Istoty te lub byty energetyczne które przybrały postać materialistycznych ciał ziemskich nazwano upadłymi aniołami.
Spodobało im się tu na Ziemi tak, że postanowiły po każdym ziemskim cyklu życia się reinkarnować. Uzależniły się od emocji, od wyboru dobra i zła i innych uciech ziemskich. Inne istoty świetliste które nie dały się na początku zwerbować widziały to cierpienie i postanowiły wyciągnąć swoich braci z tych ziemskich wcieleń.
Jednak żeby wejść na Ziemie pod postacią awatara ziemskiego zmuszone były zgodzić się na zasady jakie panują na Ziemi. Czyli tracą całkowicie swoją pamięć istot wyższych i świadomość, rodzą się beż żadnej wiedzy jaką posiadały. Część z tych aniołów które wcieliły się tu, aby wyciągnąć swoich braci z cyklu reinkarnacji, same się uzależniły od życia na Ziemi.
Więc gdy nie uda im się wyciągnąć stąd swoich duchowych braci, to wracają ponownie z nadzieją, że tym razem uda im się przekonać braci do wyjścia z tej pętli cyklu ziemskiego życia. Niestety same wpadają w pułapkę życia ziemskiego. Mając tu rodziny, kochając innych ludzi dobrowolnie wracają tu pod postacią różnych wcieleń. Czasem w jednym życiu ziemskim kogoś skrzywdzą więc w innym wcieleniu dobrowolnie wybierają drogę pokuty odradzając się jako kaleka lub tworząc sobie życie cierpiącego pokutnika.
I w ten sposób po części nieświadomie dołączają do upadłych. Trafiają się czasem dość silne czyste awatary odporne na pokusy życia ziemskiego, jak Budda czy Joshua, które jakimś sposobem omijają twarde reguły twórcy tego świata i część ich wyższej świadomości jest zachowana.
Nauczają wtedy swoich braci, że ważny jest duch, a iluzja świata zabawek mechanicznych na Ziemi jest mało ważna.
Wychodzi więc na to, że to my ludzie możemy być tymi upadłymi aniołami, świadomymi bytami energetycznymi uwięzionymi w ludzkich ciałach awatarach. Mając do wyboru samotną wieczność i komara który cię kąsa i buczy przy uchu pozbędziesz się go, czy wolisz go zostawić? Jako takiego towarzysza wieczności z wszystkimi jego wadami? Jest taki nieidealny i upierdliwy, ale zapewnia jakieś towarzystwo.
Dla świadomej wszechwiedzącej energii to my własnie jesteśmy takim komarem.
Jest taka siła sprawcza, którą ludzie nazywają Bogiem, absolutem, wielkim architektem, wielką świadomością, ja nazywam ją energetyczną siłą twórczą, wszechwiedzącą świadomą energią.
Ostatnio przeczytałem, że astrofizycy nazywają to matrycą wszechświata w wierzeniach wschodnich nazywana była kroniką Akaszy.
Ta świadoma energia bardzo się nudziła lub była samotna i stworzyła sama z siebie istoty świetliste zwane też aniołami, przewodnikami, bytami energetycznymi, nasze wyższe ja. Obdarzone zostały wolną wolą, nie mogły się krzywdzić ponieważ nie znały zła lub jedno drugiemu nie mogło wyrządzić żadnej krzywdy, wszystkie były równe i posiadały jednakową moc.
Jeden z nich postanowił stworzyć świat w którym energia formowała materie. Nazywany jest często synem Jutrzenki, Lucyferem, Demiurgiem.
Jednak cóż mu było po takim świecie jeżeli miałby mieszkać w nim sam? Więc zwerbował do niego lub namówił inne istoty świetliste. Istoty te lub byty energetyczne które przybrały postać materialistycznych ciał ziemskich nazwano upadłymi aniołami.
Spodobało im się tu na Ziemi tak, że postanowiły po każdym ziemskim cyklu życia się reinkarnować. Uzależniły się od emocji, od wyboru dobra i zła i innych uciech ziemskich. Inne istoty świetliste które nie dały się na początku zwerbować widziały to cierpienie i postanowiły wyciągnąć swoich braci z tych ziemskich wcieleń.
Jednak żeby wejść na Ziemie pod postacią awatara ziemskiego zmuszone były zgodzić się na zasady jakie panują na Ziemi. Czyli tracą całkowicie swoją pamięć istot wyższych i świadomość, rodzą się beż żadnej wiedzy jaką posiadały. Część z tych aniołów które wcieliły się tu, aby wyciągnąć swoich braci z cyklu reinkarnacji, same się uzależniły od życia na Ziemi.
Więc gdy nie uda im się wyciągnąć stąd swoich duchowych braci, to wracają ponownie z nadzieją, że tym razem uda im się przekonać braci do wyjścia z tej pętli cyklu ziemskiego życia. Niestety same wpadają w pułapkę życia ziemskiego. Mając tu rodziny, kochając innych ludzi dobrowolnie wracają tu pod postacią różnych wcieleń. Czasem w jednym życiu ziemskim kogoś skrzywdzą więc w innym wcieleniu dobrowolnie wybierają drogę pokuty odradzając się jako kaleka lub tworząc sobie życie cierpiącego pokutnika.
I w ten sposób po części nieświadomie dołączają do upadłych. Trafiają się czasem dość silne czyste awatary odporne na pokusy życia ziemskiego, jak Budda czy Joshua, które jakimś sposobem omijają twarde reguły twórcy tego świata i część ich wyższej świadomości jest zachowana.
Nauczają wtedy swoich braci, że ważny jest duch, a iluzja świata zabawek mechanicznych na Ziemi jest mało ważna.
Wychodzi więc na to, że to my ludzie możemy być tymi upadłymi aniołami, świadomymi bytami energetycznymi uwięzionymi w ludzkich ciałach awatarach. Mając do wyboru samotną wieczność i komara który cię kąsa i buczy przy uchu pozbędziesz się go, czy wolisz go zostawić? Jako takiego towarzysza wieczności z wszystkimi jego wadami? Jest taki nieidealny i upierdliwy, ale zapewnia jakieś towarzystwo.
Dla świadomej wszechwiedzącej energii to my własnie jesteśmy takim komarem.